Już czas zacząć myśleć inaczej o PR
Public Relations - to wciąż brzmi dumnie i nowocześnie. Karierę robią Twitter, Facebook i Instagram dając poczucie, że jest się na czasie, gdy wykorzystuje się nowe media. Jednak same takie narzędzia mogą dać tylko powiew świeżości, a nie tego potrzebuje dziś PR. Potrzebuje huraganu zmian, prawdziwego "wind of change"!
Informacja wypuszczona przy okazji jakiegoś wydarzenia, istotnego z punktu widzenia firmy, za 3 miesiące może kolejna. To standardowe działania większości firm, a walka idzie o liczbę publikacji i zasięg. Czy jest w tym coś złego? Z pewnością nie, ale samo to już nie wystarczy. Pozornie rozwiązanie wydaje się proste. Większa baza kontaktów oraz szersza wysyłka i w rezultacie... zdenerwowanie i złość spamowanych odbiorców.
Tradycyjnie rozumiany newsletter nie przyniesie pożądanego efektu, gdy pomiędzy nadawcą a odbiorcą nie istnieje dobra relacja. Ten mechanizm występujący w komunikacji z dziennikarzami bardzo łatwo przenieść na odbiorcę końcowego. W mediach społecznościowych wystarczy zbyt natarczywie podbijać informację lub zainwestować w promocję kilkanaście złotych dziennie i już każdy bez czytania wie, że próbuje się mu wepchnąć coś co nie jest warte jego uwagi.
Podobnie w innych mediach - efekt ten sam a nakład pracy i finansów dużo większy. To wydaje się być barierą mentalną nie do pokonania i jednocześnie grzechem głównym (nie)współczesnego PR-u. Duży zasięg nie równa się automatycznie sukcesowi komunikacji - enigmatyczna, szeroko publikowana sponsorowana notka może być wręcz strzałem w kolano. Odbiorca jest inteligentny i coraz bardziej wymagający, nie tak prosto wyprowadzić go w pole i coś mu wmówić. Poza tym dziś sprzedają się igrzyska, wybuchy i sensacje a nie beznamiętne komunikaty o… właśnie - o czym? I tak ich nikt nie przeczyta.
Remedium na powyższe problemy są niezmiennie: angażująca treść i inteligentne dotarcie z przekazem tam, gdzie zostanie zauważony i doceniony. Informacje w formie tekstowej nie umrą - podobnie jak przetrwała papierowa książka. PR-owa broń przyszłości to na pewno ekspercka komunikacja wideo. Konsumujemy coraz więcej tego rodzaju treści. Nie da się ukryć - po prostu jesteśmy wzrokowcami, w dodatku często zabieganymi i właśnie takie komunikaty preferujemy.
No dobrze, to może w końcu jakieś rady na powyższe problemy? W skrócie:
- Świeży pomysł na komunikację bez powielania schematów.
- Wyróżnienie się - np. przez zastosowanie nowych metod - np. eksperckiej komunikacji wideo.
- Regularność - okazjonalne wysyłki to za mało.
- Jakość - za regularnością nie może iść rutyna. Wyświechtane "liczy się jakość a nie ilość" jest wciąż aktualne.
- Budowanie relacji - bez tego newsletter nie będzie w stanie zadziałać. Każdy oczekuje dziś indywidualnego podejścia.
- Nie przecenianie znaczenia wielkich mediów, a jednocześnie docenienie mediów lokalnych i specjalistycznych.
- Biuro prasowe/newsroom i inteligentny system dystrybucji - miejsce i sposób realizacji wszystkich wymienionych wyżej zasad.