Enuncjacja czy informacja?
Wyrafinowana, tudzież wysublimowana nomenklatura, zawierająca w sobie multum anglojęzycznych sformułowań. Dokładanie tytanicznych starań, ażeby formułować przydługie zdania, w których współwystępuje kilka przecinków i do tego, o zgrozo, średnik lub myślnik - czy to aby nie nadmierna afektacja? Nie chcę już przebąkiwać o wściubianiu na siłę potocznej terminologii lub słów, których znaczenia do końca nie znamy. Dedykuję tę chędogą elukubrację wszystkim, które mają w zwyczaju tak perorować o swoich brandach.
Cóż... nie tędy droga. Najprostsza recepta na dobry komunikat prasowy to pisanie prosto i zrozumiale. Bez nadmiaru zdań wielokrotnie złożonych. Bez przesadnie wielu branżowych określeń. Bez angielskich zwrotów, które mają sensowne polskie odpowiedniki. W końcu bez skomplikowanych i niespotykanych słów, które wcale nie sprawiają, że tekst ma „inteligentniejszą” wymowę. Co najwyżej jest bardziej niezrozumiały.
Steve Jobs nie akceptował informacji prasowych, których nie byłby w stanie zrozumieć zwykły śmiertelnik. Musiało być prosto i bez ozdobników. Soczyście, ale bez obudowy z kwiecistych i skomplikowanych zdań. Oczywiście nadal komunikat firmy z branży IT czy farmaceutycznej powinien brzmieć poważniej niż np. tej z branży rozrywkowej. Język trzeba dopasowywać do odbiorcy i zgrywać z wizerunkiem, aby z jednej strony nie narazić się na wspomniane niezrozumienie, a z drugiej na śmieszność.
Wygodnie jest mieć narzędzie mogące natychmiast ocenić stopień skomplikowania tekstów i zwrócić uwagę na wyrazy, które go zwiększają. W panelu zarządzania newsroomami netPR.pl można to sprawdzić za pomocą jednego przycisku. Przykładowo, co analizator mówi o tym tekście, który właśnie czytasz? Zobacz poniżej (dla porównania po prawej stronie analiza samego wstępu, w którym ewidentnie przesadziłem).
Najprostsze rozwiązania są często najlepsze. Tak samo jest z komunikatami prasowymi.