Czy czeka nas internetowy armagedon?
Niedawno pisaliśmy o tym jak atak na witrynę może stać się sposobem na ocenzurowanie dziennikarzy w internecie. Okazuje się, że to niepozorne wydarzenie z 20 września tego roku zapoczątkowało… armagedon?
Już w tym samym tygodniu obiektem podobnych, ale dwukrotnie silniejszych ataków był europejski OVH, a 1 października pojawiła się informacja, że udostępniono w sieci kod, który zamieniał inteligentne urządzenia w Sieci (IoT - Internet of Things) w armię wojowników. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W ubiegły piątek, nagłośniony również przez polskie media, atak wyłączył pół internetu w USA dotykając gigantów branży takich jak Twitter, Spotify czy Amazon.
Czy to już koniec? Jak ustalił Forbes, w Internecie za 7500 dol. można kupić adresy IP 100 000 urządzeń, które można zamienić w cyfrową armię. A sieć jest stale i intensywnie eksplorowana w poszukiwaniu nowych, nad którymi da się przejąć kontrolę.
Dlaczego wracamy do tej kwestii? Dlatego, że wydarzenia które miały miejsce w ostatnich dniach wzmacniają tezę tekstu o współczenej cenzurze dziennikarzy. Pokazują, że za cyfrowymi armiami mogą stać niewielkie grupy wspólnych interesów, a nawet pojedyncze osoby. Obiektami ataków mogą być jednostki i firmy, a obrona jest bardzo trudna. Czasem wręcz niemożliwa lub nieadekwatnie kosztowna.
Kod został ujawniony zapewnie tylko po to, aby zatrzeć ślady i zginąć w tłumie naśladowców. I to się pewnie udało. Czy zatem powinniśmy się bać? Może nie bać, ale z pewnością liczyć się z ewentualnością „wyłączenia” serwisu, zmianą warunków świadczenia usług przez dostawcę Internetu, czy wręcz z odmową ich świadczenia, jak w przypadku Akamai, który wyłączył ze swojej infrastruktury krebsonsecurity.com.
Na pewno pomoże wpisanie do osobistego słownika ważnych pojęć takich jak „bezpieczeństwo”, które, przynajmniej według moich obserwacji, jest u polskich specjalistów od marketingu i public relations całkowicie nieuświadomione. Zresztą nie tylko w tej grupie zawodowej.
Zapewne już wkrótce ustawodawstwo wielu krajów wymusi na producentach urządzeń podłączonych do sieci większą odpowiedzialność za swoje produkty. Ale w międzyczasie zastanówmy się czy nasz komputer, telefon, telewizor, a może lodówka lub pralka nie zamienia się od czasu do czasu w najeźdźcę. Witamy w dobie internetu rzeczy :)